Opinie opisane na portalu: GoWork
Myśmy sami sobie na ten brak szacunku zapracowali. Latami pogoni za mandatami. Bo niby limitów nie ma, a jak ich nie masz, tych mandatów to oczywiście masz mniejszą premię, nagrodę i inne świadczenia. Zawsze promowani byli ci -co nakładają ich najwięcej i oczywiście za jak największe kwoty. Ileż to razy było mówione, że mandatu za 100 zł nie ma co „windykować” (teraz trzeba), bo się nie opłaca. Kolejna sprawa to brak PR. Większe miasta mają na to budżet. Te mniejsze oprócz kont na Fb nie mogą niczego za bardzo zaproponować, bo pieniążków brak.
Jacek Strażnik...
Łódzcy strażnicy miejscy otrzymali kolejne, ważne zadanie do wykonania. Radni uchwalili, że strażnicy mają nasłuchiwać szczekania psów, a potem identyfikować ich właścicieli i wlepiać im mandaty za zakłócanie „spokoju domowego” (maksymalnie do 500 złotych). Domowego, bo nie chodzi o psy wyjące na ulicy, ale o te zamknięte w mieszkaniu albo np. na balkonie i utrudniające życie innym łodzianom. Wcześniej podobne zadanie otrzymali strażnicy miejscy ze Szczecina. Monitorują oni stale kamery ustawione w jednym z parków, obserwując czy psy nie załatwiają się na trawie. Po wykryciu, że właściciel psa nie posprzątał po nim, w pościg wyrusza patrol, aby zatrzymać i wlepić mu mandat.
źródło: dobry humor
🤪 Fąfara i Kowalski zostali przyjęci do Straży Miejskiej 👬. Właśnie jadą na swój pierwszy patrol. Są bardzo zdenerwowani, to pierwszy dzień w pracy. Z tego wszystkiego Kowalskiego rozbolał żołądek. Mówi do Fąfary:
- Zatrzymaj samochód, muszę na chwilę iść w krzaki.
Zatrzymali się, wyszedł. Po chwili pechowy Kowalski znowu krzyczy do Fąfary:
- Rzuć mi bloczek z mandatami, nie mam się czym podetrzeć!
- Czyś Ty zwariował? Weź dziesięć złotych i sobie podetrzyj!
Po chwili Kowalski wychodzi z krzaków ale jest jakoś tak dziwnie upaprany.
- A Ty coś taki umazany?
- Miałem tylko osiem pięćdziesiąt.
Sobota, 16 kwietnia. Około godziny 13:00 funkcjonariusze z Referatu VI jechali ulicą Siennicką, gdy ich uwagę zwróciła pewna starsza pani na przystanku tramwajowym. Sprawiała wrażenie zagubionej. Mundurowi postanowili sprawdzić czy potrzebuje pomocy. Kobieta była zdenerwowana i płakała. Powiedziała strażnikom, że gdy wsiadła do tramwaju zorientowała się, że zostawiła torebkę na przystanku „Brama Żuławska”. Miała w niej portfel, telefon i klucze. Bała się, że ktoś ją zabierze.Funkcjonariusze natychmiast pojechali na wspomniany przystanek i znaleźli torebkę. Kobieta potwierdziła, że to jej własność. Była szczęśliwa, że zguba wróciła do niej z nienaruszoną zawartością. Podziękowała strażnikom za błyskawiczną pomoc.
Autor: Robert Kacprzak
Kilka razy w różne dni próbowałem się dodzwonić i ZERO możliwości zgłoszenia. Istnieją tylko teoretycznie albo jak w nocy zaparkuję na 5 min. pod apteką całodobową. Rozwiązać i środki przekazać na policję a nie tą imitację służb
napisał Kamil S.
Od wezwania do przybycia kogokolwiek ze straży czekałem ponad 15 minut… oczywiście sprawcy w ciągu tego czasu oddalili się (chociaż czekali cierpliwie 10 minut). Straż stwierdziła, że w takiej sytuacji nic nie mogą zrobić, nie chcieli obejrzeć zdjęć. Wniosek? Ludzie, nie bójcie się straży miejskiej w Wejherowie, nic wam nie zrobią jeżeli nie dacie się złapać! Żenada!
napisał Grzegorz Gwizdała.