Przyjrzyjmy się tej dynamice bliżej i zastanówmy się, jak czas reakcji i warunki, w których podejmowana jest decyzja, różnią się od czasu oraz warunków, w jakich dokonywane są analizy i oceny. Czy takie późniejsze opinie są rzetelne? A może stanowią bardziej formę teoretycznego wywodu niż rzeczywistą, sprawiedliwą ocenę sytuacji?
Kiedy na drodze zdarza się coś nieprzewidzianego, kierowca nie ma luksusu zastanawiania się nad wszystkimi możliwymi rozwiązaniami. Decyzja często jest instynktowna i wynika z doświadczenia oraz reakcji ciała na stresującą sytuację. To moment, w którym każda sekunda się liczy — a każda zwłoka może zwiększyć ryzyko poważnych konsekwencji. W tej jednej, krytycznej chwili nikt nie ma czasu na przemyślanie alternatyw, a nawet na rozważenie, co mogłoby być lepszym wyjściem.
I właśnie ten czynnik — czas — bywa pomijany w późniejszych analizach zdarzenia. Wielu tzw. ekspertów, którzy dyskutują nad sytuacją przez tygodnie czy miesiące, ma dostęp do nagrań, danych i raportów technicznych. Można analizować każdy ruch, ale tylko przy braku presji i w warunkach wygodnej analizy „po fakcie”.
Dla ekspertów drogowych możliwość weryfikowania nagrań oraz dostęp do zaawansowanej technologii to cenne narzędzia. Ale czy te narzędzia nie oddalają ich od rzeczywistej perspektywy kierowcy? Oceny dokonywane po tygodniach czy miesiącach stwarzają złudzenie, że decyzję można było podjąć lepiej lub bardziej przemyślanie. Ekspert może analizować dany ruch nieskończoną ilość razy, rozważać alternatywy i wskazywać błędy, które w kontekście życia i zdrowia wydają się kluczowe. Tyle że te oceny powstają w warunkach bezpiecznych, bez stresu i napięcia, które są integralnymi elementami każdej nagłej decyzji na drodze.
To właśnie w tym miejscu powstaje etyczne pytanie: czy rzeczywiście oceniamy decyzje kierowców w uczciwy sposób? Warto pamiętać, że dla osoby za kierownicą czas jest czynnikiem, który warunkuje reakcję. Bez uwzględnienia tej zmiennej każda późniejsza ocena może stać się bardziej akademicką analizą niż faktyczną oceną rzeczywistości, w której decyzja była podejmowana.
Współczesne media bardzo chętnie przytaczają opinie i komentarze ekspertów, którzy analizują sytuacje drogowe. Krytyczne słowa, oceniające styl jazdy, reakcję lub refleks kierowcy, często trafiają do opinii publicznej, a ich echa są słyszalne przez długi czas. Taki rodzaj krytyki ma bardzo realne skutki, które wykraczają poza stronę techniczną. Wpływa na życie osób związanych z daną sytuacją, którzy po traumatycznym wydarzeniu nie tylko muszą mierzyć się z jego konsekwencjami, ale także z negatywną oceną.
Negatywna opinia, szczególnie wypowiedziana przez osobę uznawaną za eksperta, może wzmagać w ludziach lęk i niepewność w związku z ich zdolnościami do podejmowania decyzji. Co więcej, wywoływanie presji, by kierowcy zawsze reagowali perfekcyjnie, stwarza nierealistyczne oczekiwania wobec ludzi, którzy — jak wszyscy — działają pod wpływem emocji i w warunkach ograniczonych czasowo.
Eksperci od ruchu drogowego i bezpieczeństwa są potrzebni, by tworzyć bardziej bezpieczne drogi i wspierać odpowiedzialne zachowanie uczestników ruchu. Jednak równie istotne jest, aby każda analiza i komentarz powstawały z szacunkiem dla realiów, w jakich podejmowane były decyzje. Ekspert, który pomija czynnik czasu oraz warunki zdarzenia, często zbliża się bardziej do wygłaszania osądów niż do rzetelnej oceny. Aby ocena była sprawiedliwa i przydatna, musi szanować kontekst, w którym kierowca podjął decyzję.
Analizy wydarzeń drogowych powinny opierać się na zrozumieniu, a nie osądzie. Zbyt krytyczne podejście do decyzji kierowców podejmowanych w trudnych warunkach może stać się bardziej niesprawiedliwe niż pomocne. Rola ekspertów jest istotna, ale aby była naprawdę wartościowa, wymaga świadomości, że czas, w jakim decyzje są podejmowane i analizowane, nigdy nie będzie ten sam.